Profil użytkownika
posty użytkownika | ||||
|
||||
Wilenska
|
Dzięki za dotychczasowe komentarze. Szczególnie chciałbym podziękować @rj1972 za szybką reakcję. Na obecną chwilę wszystko wróciło do normy. Nie ma większych problemów (brak alarm alarmów, zawleczka się nie zrywa). Wiadomo, zawsze może być lepiej, ale i tak jestem bardzo zadwolony, że nie trzeba interweniować u mamy. Nie znam się, więc się nie wypowiem odnośnie instalacji. Zakładam, że ktoś kompetentny to robił, ale z tego co pamiętam to instalator starej daty i była to przeróbka ze śmieciucha na ekogroszek 9 lat temu. Jak będę w Nysie (chyba dopiero na początku grudnia) to porobię zdjęcia. Zastanawiam się też czy warto w inwestować w poprawki takiego pieca czy instalacji (ostatnio tylko wymieniany bojler). Mama ma swoje lata, uzupełnianie węgla i opróżnianie popiołu co prawda dużo lepiej niż w kopciuchu, ale wymaga też jakieś akcji co kilka dni. Jest też piec gazowy, który niestety przy słabo ocieplonym domu (kiedyś testowo) wygenrował wysokie koszty. Ten nowy instalator zasugerował przejście na pellet, ale to oczywście duża inwestycja, ok. 40tys. |
|||
|
||||
Wilenska
|
Kocioł oraz komin też czyszczony w ten weekend, aby wyeliminować to jako przyczynę.
Niestety mamę z kotłem musiałem zostawić samą (z niepełnosprawnym bratem) a ja wróciłem do siebie 300km od niej, ale następnym razem porobię zdjęcia instalacji. Zmieniam teraz eCoal na 58st. "Zostały rozkręcone kaloryfery" w znaczeniu, że jak przyjeżdża rodzina do mamy to więcej pomieszczeń i ustawia się wyższy poziom na termostatach kaloryferów, niż sama z bratem używa. Miesiąc temu musiałem zmienić serwisanta, bo nie chciał już dojeżdżać do mamy 40km oraz podjąć się naprawy po powodzi (mama mieszka w Nysie). Wymieniłem zalany wentylator i silnik, ale wziąż padała zaleczka, nawet po dokładnym wyczyszczeniu pieca. Wyprosiłem serwisanta kotłów Defro, aby pojawił się u mamy. Okazało się, ze tulekja na końcu ślimaka była już wyrobiona. Zrobił też swoje ustawienia podawania oraz tryb na (chyba) Retorowy-Ręczny. Dzisiaj (zdalnie) nie znalazł przyczyny przegrzewania się pieca (potencialne przyczyny: sadza, brak wody, sterownik, czujnik) a ja mam nadzieję, że to parametry przy podtrzymaniu były dziwnie dużo przesadzone i to była przyczyna. Już te kilkadziesiąt minut pokazują, że jest lepiej. Także z góry dziękuję za radę i trzymam kciuki, aby nie włączały się alarmy przegrzewania i później wygaszanie pieca, bo mama zostanie bez ogrzewania i ciepłej wody. |
|||
|
||||
Wilenska
|
Kocioł Instalco Moc 12kW
Parametry Trybu podtrzymania zaktualizowane. Będę obserwował. Dzięki! |
|||
|
||||
Wilenska
|
Drodzy forumowicze, Mam prośbę o pomoc w podpowiedzeniu co może być problemem w obecnej pracy pieca. Generalnie problemem jest zbyt wysoka temperatura pieca, która prawidłowo włącza alarmy a następnie wyłączenie pracy pieca. Do piątku rano piec funkcjonował w miarę prawidłowo. Zaczęło się w piątek nad ranem, kiedy zostały bardziej rozkręcone kaloryfery na nasz przyjazd do mamy i groby. W tamtym przypadku wzrosła temperatura i alarm podajnika. Po powtórzeniu problemu zwiększyłem w ustawieniach limit alarmu z 60 do mam nadzieję wciąż bezpieczniej wysokości 70 stopni. W sobotę nad ranem zaczęła rosnąć temperatura samego kotła i się wyłączył. Po ostygnięciu, wyczyszczeniu pieca, czujników i komina, ponownym włączeniu sytuacja powtórzyła się koło południa. W ustawieniach zmieniłem tryb pracy podajnika na Retorowy-eCoal a zadaną temperaturę z 65 stopni na 60 (nawet jak działał bez gwałtownych wzrostów to utrzymywał się na wyższej temperaturze. W niedzielę nad ranem jednak znowu się wyłączył. Kiedyś piec sam bez problemów dostosowywał się do temperatury i tylko działał na podtrzymywaniu aby nie zgasł. Nie w tym sezonie ale wcześniej też potrafił utrzymać ciągłość pracy tylko dla wody na trybie pracy letnim. Teraz mam wrażenie, jakby niepotrzebnie za dużo chodziła dmuchawa i podajnik jak są osiągnięte docelowe temperatury. Sadzy nie ma, woda w obiegu uzupełniona. Czy mógłbym prosić o spojrzenie na poniższe wykresy i do ustawień w aplikacji (eSterownik, użytkownik Wileńska) i doradzenie co można z tym jeszcze zrobić? dodane 2024-11-03 11:05Czwartek, 31.10 dodane 2024-11-03 11:06Piątek, 1.11, wzrost temperatury podajnika dodane 2024-11-03 11:07Sobota, 2.10, wzrosty temperatury kotła dodane 2024-11-03 11:08Niedziela, 3.11 wzrosty temperatury kotła dodane 2024-11-03 11:09Upload |
|||
|
||||
Wilenska
|
Dziękuję za odpowiedzi. Udało się! Mój sprzedawca, pomijając wcześniejsze zobowiązania, pojawił się z pomocnikiem w piątek u mojej mamy. Mimo, że co kilkanaście dni piec był na bieżąco czyszczony, okazuje się, że piec wymagał już dużo bardziej dokładnego czyszczenia, z odkręcaniem różnych elementów włącznie. Po 4,5h czyszczenia i rozpaleniu, piec chodzi stabilnie. Wydaje się, że były 2 przyczyny takiego stanu rzeczy z tym piecem: 1. Uzupełniany węgiel w zbiorniku był po sufit. Wchodziliśmy z założenia, że im więcej się zasypie tym rzadziej trzeba uzupełniać. Okazuje się, że przez to był zasypywany jakiś wlot powietrza a później się całkiem zasklepił. Wcześniejszy instalator nie poinformował nas o tym a w instrukcji nie kojarzę takiej informacji. 2. Temperatura mogła być za niska. Standardowo dla mamy i brata było ustawione 50 stopni, w przypadku przyjazdów rodziny na weekend, podkręcało się do 65, aby było wystarczająco ciepłej wody w kranach. Przez 2 lata nie było z tym problemów, albo tak stopniowo to narastało. A ten wcześniejszy instalator, na którym się kolejny raz zawiodłem, jest z Nysy. Na szczęście mama w końcu też do tego doszła, jak nie odbierał jej telefonów, poszła do niego do domu a on tam. Można powiedzieć, że to taki instalator rodzinny, w branży od już kilkadziesiąt lat, z którym mój ojciec jeszcze kiedyś pracował. Robił też instalację całego domu ze 20 lat temu. Poprosiłem go pomoc w kupnie i doradzeniu odpowiedniego pieca z ekogroszkiem na ten dom i dwa lata temu go zainstalował. Okazuje się, że tak jak teraz przyznał, nie zna się na tych piecach i sam nie wiedział jak może pomóc. Montaż pieca zrobił zgodnie z instrukcją a do ustawienia sterownika wziął na początku jakiegoś pomocnika. Co ciekawe, w domu jest też piec gazowy, przystosowany do grzania w domu. Też zamontowany przez tego instalatora. Jednak, klika lat temu, jak była potrzeba ogrzewania gazem domu ze 2 tyg., bo był problem z piecem węglowym, przyszedł rachunek z gazowni o wartości ponad 3 tys. Rodzice doszli do wniosku, że coś nie tak z tym piecem lub instalacją i przestali go używać do ogrzewania domu. Jest wykorzystywany tylko do ciepłej wody poza sezonem grzewczym, bez bardzo dużych rachunków. Można przypuszczać, że może dom słabo ocieplony, ale wiem, że nie, bo sam kilka lat spędziłem z doskoku pomagając tacie go budować. Nie wykluczam jednak, że są jakieś mostki cieplne. Także podsumowując, mam już innego instalatora/serwisanta. Pozdrawiam, |
|||
|
||||
Wilenska
|
Nie widzę opcji uploadu filmików, więc próbuję przez link z wrzuty: https://megawrzuta.pl/download/2bf6db11116be20ae0804866891c8c89.html Piec_woda |
|||
|
||||
Wilenska
|
Dziękuję za odpowiedzi. Już śpieszę z dodatkowymi informacjami: 1. Zawleczka - faktycznie, do tej pory nie zwracałem na to uwagi. Kupilem w Castoramie po prostu z taka samą średnicą. Mam nadzieję, że znajdzie takie coś brat w jakimś sklepie w mamy miejscowości (Nysa). 2. Zdjęcia instalacji - uzupełnię tutaj, jak tylko uda się zrobić zdjęcia. Spróbuję zamieścić filmik, który mi tydzień temu przesłał brat (z wyciekiem wody). 3. Węgiel - wydaje się suchy. Jak to można inaczej zmierzyć? 4. Woda z komina - nie ma jeszcze zamontowanego kominiarza na dachu, ale tak jak wspominałem, ostatnio nie było deszczów a problem dalej występował 5. Model pieca - kiedyś go udostepnilem dla wszystkich, ale faktycznie, nie wiem czy sa tam wystarczające dane. Kociol Instalco, 12 MW, pompy Grundfos, instalacja niecale 2 lata temu, powierzchnia grzewcza ok. 150m2 6. Osuszacz w zbiorniku - możecie polecić jakiś konkrenty model? 7. Woda z ubywającej instalacji - jest to jakiś trop. Sama instalacja wodna, bojler itp. została po starszym piecu. Czasami kapie na zewnątrz z bojlera. Nie wiem jak to się fachowo nazywa, ale przy takim zaworze bezpieczeństwa, szczególnie jak woda jest za gorąca. |
|||
|
||||
Wilenska
|
Witam forumowiczów, Piszę tutaj, bo szczerze mówiąc nie wiem już co robić. Instalator, okazuje się, że sam nie wie a na sterownikach się nie zna. Sprzedawca/przedstawiciel producenta pieca sam jest zarobiony i na razie nie może podjechać do mamy. A na zewnątrz mróz :-( Niecałe 2 lata temu zakupiłem mamie, która mieszka sama z niepełnosprawnym bratem piec na ekogroszek, aby nie męczyła się ze zwykłym piecem. Nie wiem czy od początku sezonu, ale okazało się w zbiorniku na węgiel gromadzi się woda. Nie jest jakaś rosa. Za pierwszym razem to nawet kilka litrów... Wyszło to przy zerwaniu zawleczki. Po odkręceniu ślimaka przez brata, który musi jechać 100km do mamy (niestety ja jeszcze dalej), dokładnym wyczyszczeniu itd. piec chodził prawidłowo kilka dni. Niestety historia z zawleczką znowu się pojawiła, wtedy był na chwilę (bo zarobiony) instalator, przekręcił ślimak i założył zawleczkę i się zmył. Po kilku godzinach zawleczka znowu zerwana. Po kilkunastokrotnej próbie wezwania instalatora lub sprzedawcy pieca udało mi się dzisiaj (po dwóch dniach) ściągnąć męża kuzynki. Telefonicznie objaśniłem mu jak ma wyciągnąć ślimak i dokładnie wyczyścić, aby pozbyć się tego co by ewentualnie blokowało ślimak. Niestety, prawie zaraz po rozpaleniu, bez dużego ciężaru (wrzucono tylko 1 worek ekogroszku), zawleczka znowu zerwana. Niestety tego męża kuzynki już nie było, bo musiał lecieć do pracy. Mama znowu została bez ogrzewania a sprzedawca pieca/instalator nawet nie odbiera telefonu. Wcześniej wspominał, że sam ma na głowie dużo pracy i do późna. Po wcześniejszych telefonicznych rozmowach ze sprzedawcą i instalatorem nasuwają się 2 potencjalne przyczyny takiego stanu: 1. Mokry węgiel - Jednak węgiel zakupiony w sierpniu, u tego samego sprzedawcy pieca, prawidłowo przechowywany, od razu w kotłowni i wydaje się suchy. 2. Za niska temperatura pieca - Przed niecałe 2 lata była 50 stopni i nie było problemów. Przyjmuję do wiadomości, że może coś się przestawiło i może piec potrzebuje więcej i nie mam z tym problemów i tak ustawiłem. Jednak: * dzisiaj nawet nie udało się dojść do tej temperatury, bo zawleczka zerwana * jak już tego męża kuzynki nie było to poprosiłem telefonicznie mamę, żeby spróbowała żabką sama przekręcić ślimakiem i może by opór poszedł. Trochę się udało, ale okazało się, że już kapie woda w okolicach zawleczki... * czy takie duże ilości wody (jak wcześniej) są możliwe z mokrego węgla lub niedostatecznej temperatury, gdy nie ma deszczu (?) a sam piec, dopóki zawleczka była, nie wyglądał na jakiś osmalony czy mokry popiół. Ciężko mi wymyśleć jakiś inny powód, skąd by miała tam się gromadzić woda. Wcześniej te zawleczki zrzucałem na garb jakiegoś świństwa w węglu (w właśnie dlatego kupiłem droższy węgiel u mojego sprzedawcy pieca, aby tego uniknąć), ale teraz zastanawiam, się czy właśnie ten ciężar węgla mokrego nie powoduje, że zawleczka nie wytrzymuje. Brat miał kolejny raz podjechać te 100km (niestety busem, bo nie jest zmotoryzowany) a później wracać rano, bo do pracy jednak trzeba iść. Jednak widzimy już tylko w samym wyciąganiu ślimaka i oczyszczeniu syzyfowe pracę, bo i tak zawleczka pada. Przepraszam, za długi wpis, ale chciałem dodać całą historię i kontekst. Macie może jakieś fachowe rady? Z góry dziękuję.
|
|||
|
||||
Wilenska
|
Witam wszystkich forumowiczów!
Jest to mój pierwszy post, chociaż przygodę z nowym piecem zacząłem dokładnie rok temu. Ze względu na różne perturbacje ze starym piecem węglowym, postanowiłem zakupić mamie piec na ekogroszek. Mieszka sama z niepełnosprawnym bratem. Chciałem, aby chociaż tym przestała się zamartwiać, ale jakoś jeszcze nie wychodzi. Oczywiście przez ten okres słuchałem różnych porad, z których korzystałem oraz starałem się przejść przez dużo postów oraz stronę zawijana. Niestety, wciąż wydaje się, że piec jest nie do końca ustawiony, ponieważ są spieki, dziwne skoki temperatury spalin co w konsekwencji powoduje duże wykorzystanie węgla. Z bratem, który też przyjeżdża tylko w niektóre weekendy staramy się dokładnie czyścić piec. Także mama co 3-4 dni czyści (a wiadomo, że już nie tak dokładnie, bez wygaszania) piec. Mimo, że dom-szeregowiec nie jest taki stary (ok. 15 lat) i w miarę dobrze ocieplany to są już nawet zauważalne mostki cieplne, szczególnie przy oknach dachowych. W sumie teoretycznie nie było by problemu, gdyby węgiel był spalany na ogrzewanie, ale mam wrażenie, że dużo idzie z popiołem i do komina. Oczywiście piec jest w trybie automatycznym (retortowy – eCoal), ponieważ raczej nie było by możliwości ciągłego dostosowywania się do zmieniających się warunków pogodowych, chociaż z bratem mamy zdalny dostęp do sterownika. Niestety jedynie co na odległość można zrobić to monitorować temperaturę spalin, pytać mamę jak tam popiół, jak często i ile dorzuca węgla. Może kilka danych (samo urządzenie udostępnione): - dom szeregowy o grzewczej powierzchni ok. 140m2 - kocioł RBR-EKOUNIWERSAL - sterownik powinien być upubliczniony (statystyki wydają się trochę zaniżone) - węgiel dobrej jakości, wartość opałowa 25-26 MJ/kg, granulacja 8-25mm, siarka 0,4%, zawartość popiołu 5,5-6,5%, spiekalność(RI) 0 - regulacja temperatury przez termostaty na kaloryferach. - spieki są raczej kokosowe – mają wygląd szary, matowy i jest łatwy do rozkruszenia - jakieś dane jeszcze podać? - mama twierdzi, że ostatnio ślimak prawie co chwile podaje - z tego co wyczytałem, to dla dobra żywotności pieca, nie powinien być ustawiony poniżej 50 stopni, więc tyle jest Ostatnio z bratem robiliśmy następujące ćwiczenie. W poprzednią sobotę (widać na wykresach z 13 stycznia) piec został przez niego wygaszony i dokładnie wyczyszczony. Rozpiętość spalin była bardzo ładna (pomiędzy 70-120 stopni). Mama, przed 3 dniowym wyjazdem (wtorek, 16 stycznia, koło godz.16) przykręciła termostaty i co ciekawe temperatura spalin wzrosła (na 80-180). Zaczęliśmy to sobie jakoś tłumaczyć, że jak ciepło nie idzie na kaloryfery to musi wypuszczać w komin. Poprosiliśmy brata, aby na noc z powrotem odkręcił na większe grzanie termostaty. Ale niestety temperatura spalin znowu wzrosła na 150-220… Rano znowu przykręcił a temperatura trochę spadła. Obecnie jest około 110-210. Jak to można rozumieć? Czy mógłbym prosić kogoś z forumowych ekspertów o jakieś rady, co mógłbym jeszcze zrobić/zmienić? Z tego co wyczytałem to na automacie ewentualnie moc dmuchawy… A może jakieś ustawienia półautomatyczne (retortowy-grupowy)? Czy to niewypalone można bezpiecznie wrzucać z powrotem do podajnika? Dla takich parametrów i obecnej temperaturze, jaka powinna być pożądana temperatura spalin? Statystki odnośnie średniego zużycia na dzień pokazują ok. 15kg a mi wychodzi około 20. Z czego to może wynikać (wszystkie zasypy uzupełnione)? Z góry dziękuję za pomoc. A. |