Ja miałem zapieczony motoreduktor ze ślimakiem.
Kocioł montowany styczeń 2013.
Reduktor zdejmowałem ze ślimakach w marcu 2020. Wcześniej nigdy nie demontowałem układu. Podajnik podał w tym okresie 44,5 tony opału.
Tylko u mnie pękł ślimak, więc mi nie zależało aby pół ślimaka wyciągnąć bez uszczerbku. Ja tego nie robiłem, ale forumowy Minertu Zajęło mu to blisko godzinę na.....przania młotkiem czymś tam jeszcze w międzyczasie psikał. Dwa małe kawałeczki końcówki ślimaka się ukruszyły. Jednak mi zależało, aby wykorzystać motoreduktor do palnika Batory.
Sam chyba byt tego nie wyciągnął.

Udało mi się wreszcie rozebrać swój kociołek. Ku zaskoczeniu zastałem ślimak w całkiem dobrym stanie. Tak więc wszelkie ciała obce blokujące ślimak najwidoczniej pochodziły z węgla. Zdziwił mnie brak jakiejkolwiek podkładki pomiędzy motoreduktorem i korpusem palnika. Jedyna podkładka jaką znalazłem znajdowała się na trzpieniu zabieraka.

ten jeden kawałek wygląda jak wyciągnięty u mnie na zdjęciu wyżej  , może to kawałki meteorytu pewny

Witam.
Polecam zainwestować w taki wykrywacz metalu.
Przed wsypaniem groszku sprawdzam dokładnie cały worek.
W moim przypadku tylko raz wykrył pręt petalowy w worku ale nic nie musiałem demontować.
Polecam.